środa, 11 maja 2016

SALUTE 2016 - Londyn 16.04.16   #1

Tego wpisu miało nie być.
Po pierwsze dlatego że popsuł mi się aparat a i tak nie potrafiłbym zrobić dobrych zdjęć, po drugie dlatego że jest masa dobrych bardziej doświadczonych blogerów znających się na rzeczy i opisów tej imprezy jest multum.

A jednak nie znalazłem (choć nie szukałem jakoś wybitnie mocno) jakichś polskich wzmianek o Salucie, więc może warto wspomnieć prawie miesiąc po wydarzeniu.
Sam wyjazd był też o tyle ciekawy, że warto kilka słów napisać i wrzucić trochę rozmazanych i prześwietlonych zdjęć.

Salute!

Największym zaskoczeniem w tym roku odnośnie zdjęć była nie mnogość atrakcji, nie awaria aparatu ale salutowy folder, który mi uswiadomił że była to już szósta pod rząd edycja z moim udziałem.
Znaczy to także że jako taki ogląd na ta imprezę powinienem już mieć.

A więc zaczynamy, Excel, Canning Town station.

  

Tu spojrzenie w prawo i hop Abramowicz albo inny szejk przypłynął na Salute :)

W środku jak zwykle wielka kolejka której zdjęcia mi nie wyszły, jednak jak co roku trzeba było swoje odstać a przy wejściu otrzymujemy tradycyjną reklamówkę z planem imprezy oraz darmową figurką (w tym roku z trzema) zrobioną na pamiatkę imprezy.



Żywica na środku to moje niewielkie zakupy, jeszcze do tych gadżetów wrócę.
 Jak co roku oprawę wizualną wzboacały grupki cosplayowo - rekonstrukcyjne, jednak w porównaniu z latami poprzednimi wyglądało to więcej niż biednie.
 


Własciwie to tyle co widziałem w tym temacie...
Wielka szkoda, bo wszystko szło już w dobrą stronę i pamiętamy poprzednie edycje z dużymi, zróżnicowanymi tematycznie grupami historycznymi (pamiętam nawet katapultę w skali 1:1), czy cosplayowymi (Star war, Aliens).
Przy takiej obfitości różnych stowarzyszeń historycznych ale także fantastycznych czy fikcyjno naukowych, można było ponownie wzbogacić niewielkim kosztem całe przedsięwzięcie ciekawymi punktami w których można byłoby zrobic sobie przerwę na rozmowę czy zdjęcie.

 Ja z pewnościa wyślę maila w tej sprawie do Warlordsów, bo to jednak równanie w dół, warto łączyć różnych zajawkowiczów. 
Jeszcze nie wpadłem na to na czym polegał tegoroczny temat przewodni steam -punk, dla mnie niestety chyba tylko na logu, bo za dużo tej tematyki nie było jednak.

W tym miejscu przynaję się bez bicia, że na tegorocznym Salute byłem dość krótko, właściwie przeleciałem się przez salę parę razy i nie widziałem pewnie wszystkiego, tak czy inaczej tegoroczna impreza wydała mi się o wiele uboższa od poprzednich w każdym aspekcie, ale o tym później.

Żeby było jasne, to ciągle wielka wargamingowa fiesta z olbrzymią ilościa ciekawych modeli, figurek stołów bitewnych i handlowców, więc moje narzekanie to bardziej doping na przyszły rok i partycypacja w tym bardzo pozytywnym wydarzeniu.


Mimo że był to początek to jednak wyglądało nieco pustawo.
Ale rzućmy okiem na stoły, jednym poświęciłem więcej uwagi innym wogóle, co w połączeniu z pospiechem zaowocowało sporymi lukami i kilka naprawdę zanych miejsc ominąłem ( patrząc po innych blogach).
Jednak te które przyciągnęły mnie na dłużej trochę opstrykałem, niestety bez szczegółowych opisów z racji braku czasu.
Potem podam linki do innych, bardziej szczegółowych relacji.

Wietnam, wielki stół, fajnie urządzony, całe zaplecze ze szpitalem, burdelem, administracją itp.
Współautor w rozmowie wspominał, że był tam zaraz po wyjściu amerykanów i oglądał wiele z tych rzeczy które tu odtworzył.










Bardzo ładny kilkupoziomowy pustynny stół.

Wielki zbiór figurek fantasy, ogromna ilośc ładnie pomalowanych modeli, mój faworyt to mamuty bojowe, świetny pomysł na ciężką jazdę.








Mój faworyt, czyli bitwa pod Foteviken w 1134 roku i tu podaję bloga do szwedzkiego współautora stołu o nicku Dalauppror, gdzie można znaleźć więcej zdjęć i informacji.



Szczególnie urzekły mnie łodzie, które mój rozmówca wykonał z polistyrenu.
W połączeniuz całością robiły naprawdę duże wrażenie, zwłaszcza łódź w budowie wyszła naprawdę ciekawie.


  Także ręcznie malowane flagi i namioty przyciagały mój wzrok, wykonał je inny z graczy obecnych przy stole, co też pokazuje jaki efekt można uzyskać rozdzielając odpowiednie zadania odpowiednim ludziom.




 Trochę kosmicznego sci fi.
Wydawało mi się że w tym roku w odwrocie było szaleństwo MDF-owe, za to zaczęły się pojawiać bardzo ładne drukowane maty, na których rozgrywano potyczki.
Niektóre podświetlane dawały dodatkowe wrażenia, ogólnie bardzo ciekawy pomysł na oddanie klimatu.







 

 




I monstrum wystawiane od kilku edycji, mam gdzieś zbliżenia z poprzednich lat jakby kogoś interesowały.


Ładnie przystrojona ekipa z Mad Maxa, czapki z głów i za pomysł i za wielką skalę.




Jeszcze trochę fotek z pojedynczych stołów.
















 I to by było na tyle w części pierwszej.
Z uwagi na sporą ilość materiału reszta w kolejnym odcinku lub odcinkach.

Brak komentarzy: