wtorek, 3 maja 2016


Tarcza treningowa okrągła z umbem krok po kroku. (w skrócie)


Miało być o toporkach, będzie jeszcze o tarczach ćwiczebnych, trochę od dupy strony, z pominięciem pierwszych czynności ale jeszcze będę do tego wracał.
Majowe warsztaty obejmowały końcowe wykończenie tarczy, obłożenie rantu skórą i przymocowanie jej do krążka.

A więc tak.
Będzie to tarcza sklejkowa dla początkujących, mająca przypominać te wikińskie z przełomu IX-X wieku.
Standartowa do ćwiczeń, ze środkowym imaczem składa się ze wspomnianej już sklejki, najlepiej obłożonej lnem nasączonym klejem do drewna.
W skrócie telegraficznym, wycinamy okrąg o intersującej nas średnicy.
Wielkość jaka nas interesuje, wyznacza długość naszego przedramienia, którą dobrze zmierzyć na sucho od planowanego środka tarczy z imaczem/uchwytem, do planowanego brzegu.

Jeśli wytniesz za krótko, wystający łokieć będzie zbierał ciosy przeznaczone dla tarczy.
Po dobrym strzale w łokieć dwutygotniowa "rozkosz" gwarantowana, ból niemiłosierny, nawet bez odprysków na kości.
Chyba że znasz się na rzeczy i używasz małej, lekkiej tarczy z rozmysłem, także jako broni, wtedy to inna para kaloszy i inny rodzaj walki.





Oryginalne egzemplarze w zależności od regionu i użytkowników różniły się jednak rozmiarami (także grubością) i zdarzały się naprawdę wielkie i ciężkie okazy, ale warto pamiętać że dzierżyły je często rolnicze lub wyćwiczone do tego silne ręce a nie "kikuty komputerowców".
Polecam przeczytać dyskusję o rozmiarach/wadze tarcz i walce nimi na forum Dzikiego bzu, którego opracowaniami będę się tu jeszcze nie raz posiłkował.

Tak wygląda mniej więcej przekrój takiej tarczy.




Z mikrego własnego doświadczenia, jako użytkownika toporka, moge jeszcze dodać że ze względu na budowę siekier bojowych, nawet ładnie osłaniająca łokieć tarcza nie wystarczy, jeśli zajrzy za nią metalowe toporzysko po dobrze wymierzonym uderzeniu.
Rzadkie ale piorunujące zjawisko kiedy pewny siebie przeciwnik rzuca tarczę i biega trzymając się za witkę :)

Kiedy mamy już, wyciętą tarczę, wyrzynamy w środku otwór pod umbo/shield boss, najmocniejszy punkt tarczy będący również osłoną naszej dłoni.
Następnie wymierzamy przestrzeń pod uchwyt, który będzie jednocześnie dodatkowym wzmocnieniem naszej tarczy.

Może ma to mniejsze znaczenie przy tarczach ze sklejki, które są niejako monolitem, natomiast w prawdziwych tarczach z desek dosyć poważnie wzmacniało to konstrukcję, ponieważ uchwyt był zazwyczaj rozciągnięty w poprzek pojedyńczych klepek, dodatkowo spajając je ze sobą.




Następnym krokiem jest zamontowanie umba tarczy i tutaj także wedle przedziału czasowego, regionu, grupy użytkowników dobieramy odpowiedni produkt, w naszym przypadku z 4 lub 6 mocowaniami.
Mocowania wykonuje się za pomocą gwoździ robionych na podstawie znalezisk, z miękkiego metalu, który obcięty daje się odpowiednio spłaszczyć z wewnętrznej strony młotkiem.
Powstaje z tego nit, który przytrzymuje nam metalowe umbo na miejscu.



Kolejny krok, to zabezpieczenie brzegów tarczy.
Na obrazku od lewej: warsztat dentystyczny, sztuczna nić zabezpieczona woskiem, oraz gruba skóra bydlęca.



No to zaczynamy! Skóra ląduje w garnku z wodą (temperatura pokojowa) i nasiąka dopóki przestaną się z niej wydobywać bąbelki.



Mokry pas skóry przycięty na potrzeby obłożenia brzegu tarczy, ma właściwości prawie gumy, która daje się formować i dociskając ręką możemy ładnie opasać tyle tarczy na ile wystarczy nam tej skóry.



Moczenie skóry daje nam nie tylko możliwość jej formowania ale także żłobienia czy wyciskania w niej zdobień, wzorów.
Po porządnym dociśnięciu, zanim odstawiamy całość do wyschnięcia a skóra dopasuje sie kształtem do porządanego przez nas okręgu, przymocujemy ją jeszcze do sklejki w wybrany przez nas sposób.




Większość tarcz używanych przez moich kolegów, ma skórzane brzegi tarczy łączone metalowymi gwoździami/nitami, natomiast odchodzą oni powoli od tej techniki w stronę wiązania skóry ze względów bezpieczeństwa.
Według jednej z wersji ostre starcie z toporami może spowodować wybicie nitu i zamienienie go w taki średniowieczny szrapnel.
Jeszcze się to u nas nie wydarzyło, ale skoro obie metody są historycznie poprawne, to nie ma problemu żeby w ten sposób dmuchać na zimne.

Pokrótce opisze więc technikę mojego starszego kolegi z grupy.
Wiercimy w równych odstępach trzy otwory (ok 2mm) w mokrej jeszcze skórze (i sklejce), oraz jeden większy zaraz pod środkowym już w sklejce pod samą skórą.




Następnie wiążemy oczko na końcu naszej nici i związujemy w podwójny supełek tak aby nie uciekł przez dziurkę, następnie przewlekamy raz przez górną raz przez dolną dziurkę, każdorazowo jednak wiążąc węzełek, który wzmacnia całość i utrzymuje na miejscu.
Trzeba pamietać, żeby całość mocno zaciskać a nici nie były luźne.
Czynność wygląda na skomplikowaną, w dodatku efekt wydaje się mizerny a jednak moje obawy nie sprawdziły się.
Nici się nie porwały nawet po zahaczaniu toporem a nawet gdyby to łatwo taki ubytek naprawić.

Nagrałem filmik z pełnego wiązania jakby ktoś był mocno napalony na tą metodę to moge kiedyś wgrać gdzieś w internety.

Jeśłi nie wystarczy nam skóry na całość tarczy, dosztukowujemy ją w sposób jak na zdjęciu poniżej.

  

Oto gotowa majowa tarcza antyrakietowa.
Umbo jak widać z przeszłością, ale spełni swoje zadanie jeszcze nie raz, natomiast sama tarcza dla kolegi została odchudzona o nity z rantu, przez co niestety będzie trudniej go dogonić i porąbać na kawałeczki.

Specjalnie nie wspominam też o malowaniu, bo to także temat na oddzielny wpis.






















Jeżeli napisałem to w sposób niezrozumiały, mocno ubogi lub po prostu również jesteś początkującym/potencjalnym użytkownikiem tarczy i tak jak ja chcesz jej używać w kolejnych mitycznych wojnach atomowych zapowiadanych przez polityków i media, to polecam na początek takie wątki:

Tarcze okrągłe - Drużyna najemna Dziki Bez
Strona drużyny Slawia
Tarcze okrągłe - forum Freha
The 'Viking Shield' from Archaeology

Oraz mega ciekawy jak dla mnie cały blog a w szczególności:
Eksperyment Asmunda z tarczą  z Łączyna


Zobacz także:

Super materiał poglądowy o walce mieczem i tarczą na youtube:



Mile widziane komentarze do tego tematu -rzeki, zawsze chętnie dowiem się czegoś ciekawego i poprawię własne błędy i nieścisłości.

Brak komentarzy: